Wiadomo, reklama dźwignią handlu, ale nie zawsze jest to dobre dla nas. Jakie są popularne triki marketingowe? Jakie są haczyki? O tym więcej w tym artykule. Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. A w tym przypadku o zwiększenie sprzedaży.
Brakuje Ci tylko… do promocji na darmową dostawę
Brakuje Ci tylko 1gr do darmowej dostawy.
Niby wszystko fajnie, bo czasami jak trzeba wydać na dostawę 9, 10 czy nawet paręnaście złotych, to fajnie coś małego dokupić. Trzeba oczywiście uważać, bo spirala się może nakręcać. Później kończymy z całym zestawem spinek do kabli, które mogą się przecież kiedyś do czegoś przydać 😉.
Gorzej jak brakuje tego jednego grosza, bo produkt jest z popularnymi 9-tkami na końcu. Dodatkowo dostawa jest za dychę, a najtańszy produkt w sklepie kilkukrotnie przekracza cenę dostawy. Wtedy oczywiście zostaje pytanie, czy warto? Tu najlepiej spokojnie podejść do tematu i nie dać się ponieść impulsowi zakupów. Najważniejsze to odpowiedzieć sobie na pytanie, czy na pewno to coś co mogę dokupić mi się przyda? A, niestety, często są to triki marketingowe, na które się łapiesz.
Triki marketingowe: Inni klienci kupili też…
Jest to fajna i przydatna informacja, zwłaszcza jak czegoś szukasz. Jednak, jest to też w grupie triki marketingowe, i nie zawsze pozwala to na znalezienie właściwego przedmiotu, ale a nuż może się trafić coś co wyszukała osoba o podobnych gustach. To co z pozoru może nam pomóc znaleźć właściwy produkt, może doprowadzić do dużych nieplanowanych wydatków.
Jak dobierzesz jeszcze … to będzie zniżka
To też ma swoje zalety jak bierzesz czegoś więcej. Kilka lat temu kupowałam paręnaście świetlówek ledowych. Pamiętam, że tam była promocja, która naliczała się automatycznie od danego pułapu zamówionego produktu. Dokładnie były podane różne ceny jednostkowe, w zależności od ilości sztuk w koszyku. Fajna opcja, a że ja kupowałam więcej, to mi to pasowało. Jednak, miałam przez chwilę pewne zawahanie, czy nie dokupić więcej żeby było taniej. Niestety, często nic bardziej mylnego. Są to często triki marketingowe, które zachęcają Cię do zrobienia zakupów.
Załóżmy że potrzebowałam 15 lampek, a promocja na niższą cenę była od 10, a później od 20. No i sobie myślę, czy by nie dokupić tych 5 żeby mieć taniej. Teraz pytania, co to znaczy taniej. Na cenie jednostkowej na pewno było by mniej. Ale, po co mi jeszcze dodatkowe 5 świetlówek, skoro w pierwotnej kalkulacji uwzględniłam już zapasowe. Druga rzecz, wyszło mi, nie zapłacę mniej za całość zamówienia, jak kupię 20 lampek, po prostu zapłacę mniej na pojedynczej sztuce. Dlatego warto sprawdzać, czy rzeczywiście opłaca się i obniżka przy większym zakupie jest tak znacząca, że te zapasowe rzeczy, pozwolą nam wyjść całościowo na plus.
Ostatnie dni promocji…
Wyobraź sobie sytuację, wchodzisz na stronę swojego ulubionego sklepu. Nie ważne co to za sklep. I widzisz wielki baner tylko dzisiaj wyprzedaż. Wiec, przy pełnej koncentracji zbierasz myśli, żeby przypomnieć sobie co to takiego ostatnio na tej stronie było, co jest warte kupienia. Po chwili sobie przypominasz. Zaczynasz kompletować koszyk, jeszcze przy okazji coś fajnego, i to w promocji, wpadło Ci w oko. Wiec dokonujesz pośpiesznie zakupu, żeby przypadkiem nie ominąć promocji. Uf, udało się zakup sfinalizowany.
Jakież, musi być Twoje zaskoczenie, jak następnego dnia wchodzisz na stronę internetową tego samego sklepu i widzisz, ten sam baner reklamowy. Tylko dzisiaj, wielka wyprzedaż. Człowieka coś może trafić, bo wie, że złapał się na zręcznie przygotowane triki marketingowe. Tym bardziej, że przy okazji tego co potrzebujesz, do koszyka wpadło też parę innych produktów. Pewnie nie pierwszej potrzeby. Jest jeszcze jedna gorsza sytuacja. Wchodzisz na stronę a tam bum, tylko dziś podwójna obniżka. No i patrzysz na ceny swoich produktów, kupionych wczoraj, i wiesz, że dzisiaj był lepszy dzień.
Kupony rabatowe… startują od
To jest taktyka, która czasami mnie trochę drażni. Pewnie firmy sobie przekalkulowały, przy jakim pułapie wydatków, będzie im się opłacać obniżyć cenę. Czy będzie to kwotowo, czy procentowo, czy od wartości koszka czy poszczególnych grup produktów. Jest sporo możliwych kombinacji. Dlaczego ta taktyka dla mnie jest trochę męcząca, jak w końcu dostaje zniżkę? Bo często muszę się doszukiwać haczyków, czy odczytywać wszystkie zapisy małym druczkiem czy „ogwiazdkowane”. Jak ich nie znajdziesz to możesz mieć przykrą niespodziankę po wpisaniu swojego kodu rabatowego w koszyku.
Jest sporo rzeczy, które mogą wykluczyć możliwość skorzystania z promocji. Nie sposób zebrać wszystkich, żeby podać jednoznaczną instrukcję obsługi promocji. Jednak warto szukać np.
- Czy wliczają się produkty przecenione.
- Minimalna kwota zamówienia
- Przy jakim typie dostawy jest uwzględniana promocja. Może np. dany typ dostawy być promowany
- Zniżka na wybrany sposób płatności. Swojego czasu np. Google Pay tak się promowało
- Czy promocją objęte są tylko wybrane produkty np. wyprzedaż koszulek letnich.
Na triki marketingowe
Każda promocja ma na celu zachęcić klientów do złożenia zamówienia. Jednak, jest też drugie dno. Promocje i triki marketingowe, mają na celu maksymalizację zamówienia. Jeśli wystarczająco długo będziesz bombardowana różnymi sygnałami o tym co możesz kupić lub jak możesz zaoszczędzić, to pewnie prędzej czy później zdecydujesz się coś dokupić. Oczywiście, nie zawsze takie działania będą nachalne. Czasami będzie to subtelna podpowiedź. W różnych miejscach też można się na nie natknąć np. na przed przejściem do kasy, na stronie produktu po dodaniu do koszyka. Parę wskazówek jak złapać promocję we wcześniejszym artykule. Jeśli nie masz czegoś konkretnego do kupienia a po prostu przeglądasz, może się okazać, że kupisz więcej niż będziesz potrzebować. Ale tutaj nie ma reguły 😊