W tym cyklu „Po godzinach”, książka o początkach firmy z Doliny Krzemowej. Sam tytuł nie pozostawia wątpliwości co znajdziemy w książce. Sarah Frier zastosowała ciekawe i godne reporterki podejście. Przeprowadziła wiele wywiadów z osobami z Instagrama jak również z jego otoczenia, żeby rzeczowo i szczerze oddać historię Instagrama. Jak jest wspomniane we wstępie „Instagram. Bez Filtra”, wiele osób rozmawiało z nią, pomimo ograniczających ich klauzul. Jednak większość rozmówców pozostała anonimowa. Dzięki tym wewnętrznym szczegółom, jesteśmy w stanie dowiedzieć się więcej i poznać historię największego zdjęciowego portalu społecznościowego zza kulis.
Tą książkę dostałam w prezencie w formie papierowej. Jest ona dość gruba i ma ok 400 stron. Szybko zaczęłam więc tęsknić za wygodą czytania i lekkością mojego PocketBooka (PocketBook Touch HD 3 – czytnik kontra papier » sprawdzam.tech).
„Instagram. Bez filtra” – na co możemy się przygotować?
Z założenia twórców aplikacji Kevina Systorma i Mike’a Kriegera, Instagram miał być wyjątkowym miejscem. Już sama promocja aplikacji wśród użytkowników była niestandardowa. Firma starannie wyselekcjonowała pierwszych użytkowników, jako osoby znające się na sztuce i fotografii. A później były to osoby, dobrane do roli ambasadorów tej marki.
Instagramowi w rozprzestrzenianiu się na pewno wiele pomogły inne social media jak np. Facebook czy Twitter. Nie można też oczywiście pominąć innych aspektów, ludziom po prostu podobała się w Instagramie możliwość dzielenia się zdjęciami i krótkimi historiami.
O samych założycielach i przejęciu ich firmy
W „Instagram. Bez Filtra” na pewno dowiecie się więcej o dwóch twórcach aplikacji, jak również o początkach ich przełomowego pomysłu. Nie zabraknie też szczegółów o przejęciu firmy oraz tego, co komisja do spraw monopolu rynkowego (nieobeznana z potęgą Internetu) przeoczyła. Poruszony też jest temat przejęcia Instagrama, oraz jak to wpłynęło na inne start-upy technologiczne z Doliny Krzemowej.
Jak powiedział jeden z dyrektorów Instagrama (cytat z „Instagram. Bez filtra”) : „Kupno Instagrama przez Facebooka było jak włożenie go do mikrofali. W kuchence mikrofalowej jedzenie podgrzewa się szybciej, ale można łatwo zmarnować danie.”
O zasadach Instagrama i o co dbał
Będzie sporo o tym, na co Instagram kładł szczególny nacisk. Sarah, jako reporterka i ekspertka mediów społecznościowych, bardzo rzeczowo podchodzi do omówienia szczegółów. Stara się niczego nie pominąć, a przy tym zebrać tą historię w ciekawą całość. Przeczytacie też o podejściu Instagrama do współpracy ze społecznością, podejściu do reklam oraz jak planowali się wyróżnić. Wiadomo, że walory estetyczne, jak i szeroko rozumiana sztuka, miały dla tego portalu spore znaczenie. Jednak, niektóre kwestie, którym poświęcali dużo czasu, mogą być czasami zaskoczeniem. Wszystko o co dbali spajało się z głównymi zasadami (cytat z „Instagram. Bez filtra”): „Najpierw społeczność”, „Liczy się prostota”, „Inspiruj kreatywność”.
Budowanie biznesów na Instagramie
Autorka ciekawie przedstawia historie ludzi, którzy wybili się dzięki Instagramowi. Jako, że zespół firmy wyróżniał interesujące profile, ludzie stawali się często ambasadorami tej marki. Dzięki temu, zyskiwali też dużą rozpoznawalność. Czasami zaskoczeniem było to, że dużą popularność zyskiwały konta zwierząt, gdzie właściciele publikowali zdjęcia swoich pupili. Nie można też zapominać o wielu znanych osobistościach, które dzięki udostępnianiu swoich zdjęć, zwiększyły grono swoich fanów.
„Instagram. Bez Filtra” – na koniec
Sarah Frier opisała temat Instagrama bardzo dokładnie. Książka jest dość długa, i czasami są elementy, które się powtarzają. Warto też zauważyć fajny zabieg zastosowany przez autorkę, który dzieli rozdział na mniejsze części. To znacznie zwiększa wygodę czytania. „Instagram. Bez Filtra” jest bardzo fajna. Nie zniechęcajcie się objętością książki, warto przeczytać, a największe smaczki pojawiają się w ostatnich rozdziałach. Miłego czytania 😊